[ Stowarzyszenie Architektów Polskich - Oddział Białystok ]
LIST OTWARTY PREZESA SARP ODDZIAŁ W BIAŁYMSTOKU
')"/>
')"/>
')"/>
')"/>
')"/>
LIST OTWARTY PREZESA SARP ODDZIAŁ W BIAŁYMSTOKU dodano: 2015-07-06 15:32:51

Szanowni Państwo,

jako Prezes białostockiego oddziału Stowarzyszenia Architektów Polskich chciałbym zabrać głos w głośnej ostatnio dyskusji dotyczącej nieprawidłowości, które miały miejsce w Biurze Miejskiego Konserwatora Zabytków, jak również osoby Pana Sebastiana Wichra, który sytuację tą nagłośnił. Osobiście wolałbym, aby debata ta koncentrowała się na problemie ochrony zabytków w naszym mieście, jak również potencjalnych możliwościach adaptowania tego typu obiektów do nowych potrzeb i funkcji. Chciałbym jednocześnie zaznaczyć , że nie wypowiadam się w imieniu całego środowiska architektów, chociaż mam nadzieję, że wiele Koleżanek i Kolegów podziela moje zdanie.

Na wstępie kilka refleksji dotyczących historycznej przestrzeni miejskiej Białegostoku. Jako nauczyciel akademicki, adiunkt w Zakładzie Architektury Kultur Lokalnych WA PB, staram się przekonywać  swoich studentów, że dla miast takich, jak Białystok, poszukiwanie własnej tradycji (w tym wypadku zapisanej w zabytkowych obiektach) jest nie tyle kwestią mody, ile wręcz koniecznością. Nie ma co ukrywać, z perspektywy Warszawy czy Krakowa, Białystok to prowincja. I jest w tym określeniu jakaś negatywna konotacja. To nie tylko prowincja z geograficznego punktu widzenia; gorzej, to prowincja kulturowa, gdzie zawsze z pewnym opóźnieniem (bądź też wcale) docierają „ożywcze powiewy nowych idei”. I nie to jest groźne, że czerpiemy z obcych wzorów, że w dobie internetu coraz szybciej i sprawniej poznajemy inny świat i go do swojego miejsca przyprowadzamy. Problem architektury Białegostoku tkwi być może w tym, że nowa przestrzeń, którą tworzy, albo na którą przystaje, jest światem obcym, którego nie rozumie. Tymczasem właśnie ta tradycyjna przestrzeń - ze swoim niepowtarzalnym pejzażem, splotem losów i doświadczeń, a nawet małością i marnością, jest prawdziwą szansą wybicia się na „nieprowincjonalność”. W kontekście architektury jest to o tyle ważne, że tradycja miejska w niej zapisana jest materialnym odzwierciedleniem dziejów i ducha społeczności tworzącej tę tradycję. Poznanie i zrozumienie jej, to zrozumienie sensu rozwoju danego miejsca. Mając więc zamiar odpowiedzieć na pytanie dokąd zmierzamy, najpierw musimy zdać sobie sprawę, skąd przyszliśmy… Dlatego tak ważne jest, aby chronić to, co nam jeszcze zostało. Pochylić się z troską nad każdą drewniana chatą, nad każdą niszczejącą kamienicą. One tak szybko „odchodzą”…

Jako czynny zawodowo projektant z wielką pokorą podchodzę do obiektów zabytkowych, chociaż uważam, że pewna ingerencja w ich strukturę jest dopuszczalna, a czasem wręcz konieczna, aby dany budynek zachować, bądź też dać mu drugie życie. Zdaję sobie sprawę, że wielu z obrońców zabytków ze mną się nie zgodzi, ale w historii architektury znajdziemy  wiele przykładów tego typu działań, które zakończyły się sukcesem.

Jeszcze kilka słów na temat Pana Sebastiana Wichra, który jest jedną z głównych postaci toczącej się debaty. Nie chciałbym oceniać samego trybu i sposobu zwolnienia go z posady urzędnika w Biurze Miejskiego Konserwatora Zabytków, jak również wydarzeń, które ten fakt poprzedziły.  To powinny wyjaśnić stworzone do tego celu instytucje. Odnoszę jednak wrażenie, że stracił on pracę  (cóż za paradoks!) za rzetelne wykonywanie powierzonych mu zadań. Sebastiana Wichra znam osobiście i, nie ukrywam tego, niezwykle cenię jako osobę zaangażowaną w ochronę naszej spuścizny kulturowej. Chciałbym podkreślić, że wielokrotnie współpracował on z naszym Stowarzyszeniem. To on jest autorem książki „Żyć architekturą. Życie i twórczość Stanisława Bukowskiego”, opublikowanej przez SARP w 2009 roku. Przybliżył w niej sylwetkę jednego z najważniejszych białostockich architektów, który kierował odbudową Pałacu Branickich i zakończył budowę kościoła p.w. Św. Rocha.  Pan Sebastian był też kuratorem przygotowanej przez SARP w roku ubiegłym wystawy „Domy obok”, którą mogliśmy oglądać w  Białostockim Ośrodku Kultury. Zaprezentowano na niej fotografie autorstwa studentów WA PB przedstawiające najciekawsze przykłady białostockich domów jednorodzinnych z lat 1900-2000. W ramach „Tygodnia z Architekturą” zorganizował też spacer szlakiem białostockiego modernizmu, jak również brał udział w zorganizowanej przez nas debacie na temat dobrych praktyk w kształtowaniu współczesnej przestrzeni miejskiej.

Mając to wszystko na uwadze, muszę stwierdzić, że jest mi tak po ludzku przykro z powodu wszystkich nieprzyjemności, które Go spotkały. Możemy nie zgadzać się w niektórych sprawach dotyczących zakresu ingerencji w substancję zabytkową. Jedno wiem jednak na pewno. Pan Sebastian Wicher jest osobą szczerze oddaną sprawie zachowania zabytkowej spuścizny Białegostoku. Dlatego mam nadzieję, że jeszcze wielokrotnie będę miał możliwość z Nim współpracować.

Z poważaniem,

dr inż. arch. Janusz Grycel

Prezes Stowarzyszenia Architektów Polskich Oddział w Białymstoku